Wybierasz się do Indii? Zacznij od Mumbaju.
PodróżnikMumbai jest w moim odczuciu najlepszym miastem do rozpoczęcia pobytu w Indiach.
Po pierwsze położony jest na półwyspie, którego koniec jest na południu, podstawa na północy, a od zachodu Morze Arabskie. Panujący klimat jest zdecydowanie łagodniejszy, niż w innych miastach indyjskich, np. w New Delhi. Dla turysty przylatującego do Mumbaiu, przyjazd do Indii w tym właśnie rejonie, nie jest tak wielkim szokiem klimatycznym. Oczywiście zależy to jeszcze od pory roku, ale zawsze bliskość oceanu przynosi odrobinę świeżego, wilgotnego powietrza.
Po drugie położenie Mumbaju sprzyja podróżowaniu - blisko jest na północ i na południe. Nie trzeba nadkładać drogi np. jadąc z New Delhi do Bangalor.
Dodatkowo Mumbai ma bardzo dobry system komunikacji miejskiej - tak przynajmniej twierdzi wielu hindusów. Lepsze niż np. New Delhi są tu podmiejskie linie kolejowe, którymi można dostać się prawie wszędzie. Kursują również autobusy, a kiedyś była nawet linia tramwajowa biegnąca przez dzielnicę Colabe, ale ją zlikwidowano. Mumbai nie ma metra.
Istotne jest także to, że Mumbai jest w miarę czysty, mam na myśli centrum i ścisłe centrum.
Miasto bywa męczące, jak każde miasto indyjskie, ale dzięki powyższemu może trochę mniej niż inne.
Wytłumaczę jeszcze: co to znaczy w miarę czyste miasto? Na ulicach indyjskich miast nie uświadczysz koszy na śmieci, ani nawet kontenerów. A śmieci wyrzuca się tak po prostu, na ulicę bądź na asfalt, tam gdzie styka się z brukiem chodnika.
Za to codziennie rano, bladym świtem, ciężarówki z plandekami, z siateczką przejeżdżają przez miasto, a obsługa mozolnie zbiera to co miasto "wyprodukowało" przez cały, poprzedni dzień. Można więc powiedzieć, że Mumbai jest miastem sprzątanym codziennie (przynajmniej centrum). Wystarczy jednak zajrzeć w miejsca dalej położne od głównych ulic, żeby zobaczyć, że proza dnia może wygladać zupełnie inaczej.
Zamieszkałem w dzielnicy Colaba, takiej nazwijmy to "turystycznej", położonej tuż nad morzem. Jest deptak i widok na motorówki, których chyba przybyło od mojego ostatniego pobytu. Dookoła znajdują się fajne hotele, sklepy, knajpy i to nie tylko te drogie, ale również te na każdą kieszeń. To tu jest też słynny Hotel Taj Mahal (widoczny na zdjęciu poniżej)
Lubię Mumbai za tą niesamowitą, kolonialną zabudowę - pozostałość po Brytyjczykach.
Poniżej budynek uniwersytetu.
Moja ulubiona kolonialna zabudowa
Colaba ciągnie się wzdłuż wybrzeża i w części południowej zaczyna się "normalna" cześć miasta. Są normalne, typowe budynki mieszkalne (coś w rodzaju naszych bloków, ale wyglądające bardziej charakterystycznie).
W tym rejonie odpadki zrzucane są przez ludzi na kupki i potrafią tak leżeć kilka dni. Temperatura kształtuje się na wysokości +30C, więc nagromadzone śmieci śmierdzą. Ten smród jest potworny. Trzeba szybko przechodzić, wręcz przebiegać wzdłuż stert odpadków. Widywałem martwe szczury. Były olbrzymich rozmiarów, jak podwójne świnki morskie. Zapewne noc odkrywa jeszcze jaskrawiej normalność indyjskich ulic.
Samochody wrasatają w krajobraz miasta w pełnym tego słowa znaczeniu.
Tak na koniec, czy coś Wam to przypomina?
Aby dodać komentarze
musisz być zalogowany.