Opalenizna, czyli słoneczny zawrót głowy!
Agnieszka Strużyna
Opalenizna, czyli słoneczny zawrót głowy !
Ciepłe promienie słońca są z nami od początku istnienia ludzkości. Od kiedy jednak ludzie podziwiają muśniętą słońcem skórę? Historia pożądanej opalenizny nie jest wcale długa – rozpoczyna się w latach 20-stych XX wieku. Wcześniej, opalona skóra świadczyła o przynależeniu do niższych klas społecznych. Opalenizna tworzyła się zazwyczaj podczas pracy na polu, co świadczyło o konieczności ciężkiej pracy fizycznej i przynależności do biedoty. Szlachta skrupulatnie kryła się przed słońcem pod parasolkami, szalami i rękawiczkami. Nawet słowo parasol, które dziś kojarzy nam się z ochroną przed deszczem, powstało od włoskich słów „para” – przeciw oraz „sole” – słońce.
Wszystko zmieniło się za sprawą Coco Chanel, która zaprezentowała opaloną skórę podczas zejścia z pokładu jachtu, po swoim rejsie po Francuskiej Riwierze. W 1923 roku zostało to potraktowane jako skandal, a plotki na ten temat były szeroko komentowane w społeczeństwie, lecz wydarzenie to rozpoczęło przychylniejsze postrzeganie opalenizny przez ludzi żyjących w latach 20-stych.
Kolejną datą związaną z opalaniem jest rok 1928, w którym pierwszy raz powiązano opaleniznę z rakiem skóry. Rewolucja opalania rozpoczęła się jednak na dobre i nawet badania sugerujące rozwagę w ekspozycji na słońce nie wpłynęły już na popularność opalania. W 1946 roku Louis Réard zaprezentował światu bikini. Tak odważny strój do opalania również wzbudzał na początku ogrom kontrowersji, moda na opaleniznę jednak tylko ugruntowała się w społeczeństwie. Wylegiwanie na plażach stało się sposobem spędzania wolnego czasu, a ciepła karnacja była pożądana wśród kobiet i mężczyzn.
Kiedy wśród ludzi pojawiła się potrzeba opalania, pojawiła się również walka o stworzenie kremów z filtrem SPF. W latach trzydziestych, w Europie, rozpoczęto od kremu SPF 2, ale dzięki dynamicznemu rozwojowi branży kosmetycznej, do lat 70-tych stworzono kremy z filtrem SPF 15. Współcześnie, krem SPF 15 nie jest już innowacyjny, a producenci oferują nam nowoczesne kremy z filtrem 50+ SPF, chroniące przed promieniowaniem UVB, UVA oraz z szeregiem oznaczeń, opisujących dokładne działanie kremów.
Aktualnie, rynek produktów związanych z opalaniem jest obszerny i wciąż się rozwija. Na półkach można znaleźć produkty, nie tylko chroniące przed promieniami słońca, ale również wspomagające opalanie oraz produkty łagodzące po opalaniu. Oprócz sklepowych propozycji możemy wykorzystać również szereg naturalnych składników, które znajdują się w naszej kuchni.
WSPOMAGANIE ZŁOCISTEJ OPALENIZNY
BOMBA WITAMINOWA
By wspomóc proces opalania, oraz aby nasza skóra opalała się na pożądany, złocisto-brązowy kolor, oprócz smarowania się kremem z odpowiednim filtrem powinniśmy spożywać dużo owoców i warzyw zawierających witaminę A, C i E. Są to na przykład marchew (witamina A), czerwona papryka (witaminy A, E i C), czy też czarna porzeczka (witamina C).
MARCHEWKA – KRÓLOWA OPALENIZNY
Duża zawartość beta-karotenu, zawartego w marchewkach, wpływa pozytywnie na karnację oraz może przyśpieszyć opalanie. Regularna szklanka soku marchewkowego pomoże utrzymać złocistą opaleniznę nawet w zimowe miesiące. Marchewkę ciężko jest przedawkować, jest to jednak możliwe, więc nie wolno przesadzać! Szklanka soku naprawdę wystarczy!
OLEJKI
Podczas wieczornej pielęgnacji przed, jak i po opalaniu można stosować:
Olejek z pestek malin - olejek zawiera witaminy A i E, chroni przed przebarwieniami oraz wyrównuje koloryt i pobudza regenerację skóry.
Olejek z nasion marchwi - przyśpiesza proces opalania skóry, nadaje jej równomierny koloryt i pomaga uzyskać złocisty odcień.
DOMOWA APTECZKA OPARZEŃ SŁONECZNYCH
Co zrobić kiedy już spieczemy się na słońcu i zamiast pięknej opalenizny nasza skóra jest czerwona, obolała i piekąca? By ukoić skórę po zbyt dużej ekspozycji na słońce wykorzystać możemy wiele naturalnych i prostych produktów, które często znajdziemy w naszym domu.
Na wstępie musimy rozgraniczyć oparzenia słoneczne, które dzielą się na trzy stadia:
- I stopnia: oparzenia dotyczące zewnętrznej warstwy skóry, o łagodnym przebiegu. Skóra jest zaczerwieniona i ciepła, ale oparzenia ustępują samoistnie po kilku dniach.
- II stopnia: dotyczą zarówno naskórka, jak i skóry wewnętrznej. Powstają obrzęki i pęcherze. Mogą doprowadzić do poważnych problemów zdrowotnych – należy je skonsultować z lekarzem.
- III stopnia: dotyczą naskórka, skóry właściwej, tkanki podskórnej oraz nerwów. Skóra nie wykazuje reakcji na dotyk – niezbędna jest wizyta u lekarza oraz długotrwała terapia pod okiem specjalisty.
Jeśli więc spiekliśmy się na słońcu, a nasza skóra wykazuje jedynie lekkie oparzenia słoneczne, tych kilka domowych produktów pomoże ukoić pieczenie:
- Maślanka lub kefir – przywracają skórze prawidłowe pH, odżywiają i natłuszczają. Ponadto są chłodne, co dodaje im właściwości chłodzącego kompresu na spieczoną skórę.
- Płatki owsiane – namoczone w wodzie, bądź maślance – zmniejszają opuchliznę, łagodzą ból oraz wykazują działanie przeciwzapalne.
- Sok / żel z aloesu – świeżo wyciśnięty ze ściętej rośliny, bądź kupiony w drogerii, o wysokim stężeniu aloesu – chłodzi, odżywia i łagodzi obolałą skórę.
- Olejek z mięty pieprzowej – zawiera mentol, który posiada właściwości chłodzące i przeciwzapalne. Wystarczy wymieszać kilka kropel olejku z wodą, a następnie zanurzyć w tym gazę, którą przykładamy na spieczone miejsca ciała.
- Ziemniaki / mąka ziemniaczana – krochmal zawarty w ziemniakach chroni skórę przed podrażnieniami. Ziemniaki chronią też przed powstawaniem pęcherzy na skórze. Przygotuj plasterki ziemniaka, bądź mąkę ziemniaczaną wymieszaną z wodą. Okład przyłóż do oparzonej skóry i przykryj gazą. Zdejmij po 30 minutach.
Agnieszka Strużyna
Artykuł jest opublikowany w magazynie gotuj w stylu eko.pl Nr 21 LATO 2022
Aby dodać komentarze
musisz być zalogowany.